sobota, 18 października 2014

2 rozdział

"To twoja decyzja, a ja będę cię wspierać."

Moje nogi zrobiły się jak z galarety i zaczynało mi się kręcić w głowie. Miałam okazję zrealizować swoje marzenie, ale jednak nie chciałam, żeby myślał, że jestem dziwką.
- Może powinnam mu powiedzieć, że jestem dziewicą? Może powinnam natychmiast z nim pójść, bez żadnego zastanowienia? – Zbyt wiele pytań kłębiło się w mojej głowie, a ja nie znałam odpowiedzi na żadne z nich.
Usiadłam na pobliskiej ławce i wyciągnęłam mojego iPhone’a z tylnej kieszeni spodni. Odblokowałam urządzenie w moich dłoniach i otworzyłam kontakty, w poszukiwaniu jedynej osoby, która mogła mi pomóc. Gdy już znalazłam numer, nacisnęłam słuchawkę i czekałam aż mój głos rozsądku, podniesie słuchawkę po drugiej stronie.
- Bella, kochanie. Jak się masz? – Piskliwy głos mojego najlepszego przyjaciela odbił się wesołym echem po drugiej stronie.
- Misiu*, potrzebuję cię. – Powiedziałam cicho, prawie płacząc.
- Dzwoneczku*, co się stało i gdzie jesteś? - Zapytał zaniepokojony Steve.
- Jestem w pobliżu klubu. Możesz przyjść? - Łza spłynęła po mojej twarzy.
- Będę za 5 minut. - Steve rozłączył się, zostawiając mnie czekającą na niego.
Steve i ja, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od zawsze. Był moją rodziną, bardziej niż moja prawdziwa rodzina. Po tym, jak mój ojciec pobił moją mamę na śmierć, Steve był ze mną i pomógł mi od niego uciec. Oboje byliśmy tylko trzynastoletnimi dzieciakami, które walczyły o życie i przetrwanie na ulicach. Byliśmy bezdomni, dopóki nie skończyliśmy 18 lat, wtedy udało nam się znaleźć pracę. Ja zostałam striptizerką, a Steve żigolakiem**. Oboje zarabialiśmy porządne pieniądze i po jedynie sześciu miesiącach kupiliśmy nasz dom.
Nasz dom był mały, ale był nasz. Oboje byliśmy dumni z naszego własnego kąta i byliśmy szczęśliwi, że jesteśmy razem. Steve bronił mnie przed łobuzami, którzy przychodzili do klubu i próbowali zgwałcić mnie niezliczoną ilość razy, a ja byłam mu wierna jak pies. Był dla mnie jak brat i moją największą miłością.
Gdy w końcu znalazł mnie mój ojciec, pobił mnie i powiedział, że muszę zdobyć 200 tysięcy dolarów, by spłacić jego dług. Próbowałam odmówić, ale przyłożył pistolet do mojej głowy, więc nie potrafiłam mu odmówić. Tego wieczoru, Steve wrócił do domu i znalazł mnie na podłodze, w kałuży krwi, która kapała z mojej głowy. Pomimo, że Steve był gejem, był niewyobrażalnie silny. Bardzo chciał znaleźć mojego ojca i sprać go na kwaśne jabłko, ale ja zatrzymałam go. Nie mogłam być tak okrutna, jak on. Mój ojciec był mordercą i najokrutniejszą osobą na świecie, jednak mimo tego chciałam mu pomóc. Dlaczego? Nie wiem. Ale to właśnie przez przez niego jestem teraz w takiej, a nie innej sytuacji.
Steve pojawił się dokładnie po pięciu minutach. Twarz zakryłam rękoma, gdy szlochałam sama na ulicy. Jego silne dłonie zacisnęły się na moich ramionach, jego usta dotknęły czubka mojej głowy i nagle wszystko stało się lepsze.
- Co się stało dzwoneczku? Kto cię skrzywdził? - Steve łagodnie wyszeptał do mojego ucha.
- Steve, nie uwierzysz co się stało. - Mocniej wtuliłam się w jego ramiona i powiedziałam cicho.
- Udało ci się spotkać Justina? - Jego ręce głaskały moje włosy.
- Tak, tak. Dlatego do ciebie zadzwoniłam. - Powiedziałam słabo.
- Czy jego ochrona cię skrzywdziła? Powiedz mi. - Czułam, jak się niecierpliwi.
- Justin zaproponował mi 500 000 dolarów, jeśli spędzę z nim noc. - Powiedziałam w końcu.
- Co? Powiedziałaś "nie", prawda? - Dramatycznie podniósł się z ławki.
- Steve, potrzebuję tych pieniędzy. To łączy przyjemne z pożytecznym. - Próbowałam się bronić.
- Isabella nie mów mi, że się na to zgodziłaś. - Wrzasnął.
- Steve, proszę nie krzycz na mnie, misiu. Wiesz, że kocham Justina od samego początku, a to jest świetna okazja, aby być z nim i zdobyć pieniądze. Po tym, jak spłacę dług mojego ojca będziemy mogli żyć w spokoju. - Starałam się brzmieć spokojnie, pomimo że całe moje ciało drżało.
- Wiesz, że cię kocham, prawda? - Wziął moją twarz w swoje dłonie, patrząc mi głęboko w oczy.
- Tak, wiem. - Wydyszałam.
- Moją największą obawą jest, że po tym wszystkim, będziesz zraniona. - Głos Steve'a był łagodny, a jego kciuki pieściły moje policzki.
- Rozumiem twoją troskę, ale to stanie się tylko raz i nigdy więcej się nie powtórzy. - Oparłam swoją rękę na jego i odwróciłam twarz, całując jego rękę.
- To twoja decyzja, a ja będę cię wspierać. - Powiedział w końcu Steve, przytulając mnie mocno.
Podczas gdy Steve trzymał mnie w ramionach i gładził moje włosy, czarna limuzyna zatrzymała się obok nas. Oboje odwróciliśmy się w stronę samochodu, kiedy otworzyły się jej drzwi. Kenny wyszedł pierwszy, a za nim Justin, z rękami w kieszeniach.
- To twój chłopak? - Justin skinął głową w kierunku Steve'a.
- Nie, to jest mój najlepszy przyjaciel Steve. Steve to jest Justin... Justin Bieber. - Wyjąkałam, patrząc jak dwójka mężczyzn ściska swoje dłonie.
- Zdecydowałaś? Widzę, że jesteś tutaj, czyli zgadzasz się? - Jego twarz była zupełnie bez wyrazu.
- Czy mogę z tobą zamienić słówko? - Odezwał się Steve, a ja szybko odwróciłam głowę w jego stronę.
- Bez urazy, ale to jest jej decyzja. Isabella? - Justin wyciągnął swoją rękę w moim kierunku. Odwróciłam się do Steve'a, który patrzył na mnie obojętnym wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niego i owinęłam ramiona wokół jego szyi.
- Wszystko będzie dobrze, misiu. Zadzwonię do ciebie, kiedy wrócę do domu. - Szepnęłam mu do ucha i wzięłam rękę Justina.
Twarz Justina była nieczytelna. Położył rękę na mojej talii, kiedy bez słowa weszliśmy do limuzyny. Czułam się nieswojo w moim prawie nieistniejącym ubraniu, które włożyłam dzisiaj rano, myśląc, że będę dzisiaj pracować. Naprawdę wyglądałam jak tania dziwka. Kenny usiadł na przednim siedzeniu, a Justin natychmiast zasłonił szybę, oddzielając nas od niego i spojrzał na mnie.
- Te ubrania wyglądają okropnie. - Warknął.
- Myślałam, że idę do pracy. To nie są ubrania, które zwykle noszę. - Powiedziałam cicho, próbując się bronić.
- Cokolwiek. Zanim pójdziemy do mojego pokoju hotelowego, musisz podpisać umowę. - Powiedział chłodno.
- Jaką umowę? - Zmarszczyłam brwi.
- Umowa o prywatność, oczywiście. Nie chcę żeby świat wiedział, że zapłaciłem 500,000 dolarów za seks. - Warknął.
- W porządku. To brzmi dobrze. - Wymamrotałam.
- Jeszcze jedno. Kiedy wejdziemy do mojego pokoju, przestanę być gwiazdą pop Justinem Bieberem, twoim idolem czy kimkolwiek. W chwili wejścia do mojego pokoju, będziesz nazywać mnie Mistrzu albo Panie Bieber. Czy to jasne? - Zamrugałam, patrząc na niego. On oszalał? Co jest kurwa? Mistrz? Pan Bieber? O co chodzi?

*W oryginale Teddy Bear i Tinkerbell - zdrobnienia, których używają dla siebie Steve i Bella.
**męski odpowiednik prostytutki

________________________________________
Mamy drugi rozdział :) Strasznie się cieszę, że tak miło przywitaliście mnie po pierwszym rozdziale, mam nadzieję, że dalej was nie zawiodę :)
Co myślicie o rozdziale? Spodziewaliście się tego?
Jeśli możecie proszę polecajcie dalej to tłumaczenie:)
#MuchLove ♥ 

3 komentarze: