sobota, 25 października 2014

3 rozdział

"Isabella, czy wiesz, że zostaniesz ze mną do rana?"

Zbladłam patrząc na Justina, starając się zrozumieć jego słowa.
- Pytałem, czy to jasne! - Warknął.
- Tak, przepraszam. - Powiedziałam cicho bawiąc się moimi palcami.
- Tak, co, Isabella? - Jego wzrok był lodowaty.
- Tak, Mistrzu. - Przewróciłam oczami.
- Isabella, nie przewracaj na mnie oczami. - Warknął.
- Przepraszam, Justin. - Westchnęłam. To będzie długi dzień.
- Isabella! - Aż podskoczyłam z powodu tego, jak krzyknął.
- Justin, powiedziałeś, że zasady obowiązują od momentu, w którym wejdziemy do pokoju. Proszę, nie zmuszaj mnie do tego tutaj. - Zaczynałam żałować swojej decyzji o spędzeniu z nim nocy.
- Masz rację, Isabella. Jesteś głodna? Pojedziemy teraz kupić dla ciebie ubrania, ale jeśli jesteś głodna, możemy najpierw pójść do restauracji coś zjeść. - Ton jego głosu był bardziej miękki niż zwykle.
- Nie, nie jestem głodna. Dziękuję za propozycję. Chcę po prostu to skończyć, najszybciej jak to możliwe. - Postanowiłam być szczera.
- Isabella, my nawet jeszcze nie zaczęliśmy. - To był pierwszy raz, kiedy usłyszałam jego gromki śmiech.

Pochyliłam głowę i bawiłam się paznokciami. Czułam się bardzo zdenerwowana. Może to nie był zbyt dobry pomysł. Justin był dziwny, jego zachowanie było dziwne. Ten Justin, którego znałam z telewizji był zupełnie inny. Zastanawiałam się kiedy tak się zmienił, bo zmiana była drastyczna. Był zimny, odległy i wkurzony, a Justin, który publikował swoje filmy na YouTube był zawsze uśmiechnięty, wesoły i uprzejmy. Coś musiało się stać i dlatego się zmienił.

Oczywiście jako jego Belieber, chciałam wiedzieć, co stało się z moim Justinem, ale nie chciałam wciskać nosa w nie swoje sprawy. Więc siedziałam cicho i wyglądałam przez okno. Czułam wzrok Justina na moim ciele, a jego spojrzenie dosłownie mnie zjadało, ale postanowiłam go zignorować. Przynajmniej dopóki nie znajdziemy się w pokoju hotelowym.

- Isabella, czy wiesz, że zostaniesz ze mną do rana? - Przerwał mi.
- Aż do rana? - Zamyślona podniosłam brwi.
- Jeśli będziesz chciała. Po tym jak będę cię pieprzył, zostaniesz w moim łóżku. Nie musisz tego robić, ale chcę żebyś została. - Wziął mnie za rękę i zaczął gładzić wierzch mojej dłoni swoim kciukiem.
- Dobrze. - Powiedziałam wyciągając swoją rękę z jego.

Justin nie próbował ponownie chwycić mojej ręki i byłam z tego zadowolona. Nie mogłabym znieść jego dotyku, kiedy byłam tak zdenerwowana. Limuzyna zatrzymała się na ulicy, a Kenny wysiadł z samochodu i wszedł do sklepu. Chwilę później wrócił z kilkoma torbami, które włożył do bagażnika i wrócił na swoje miejsce. Dopiero potem pojechaliśmy do luksusowego hotelu.

Przed hotelem znajdował się tłum dziennikarzy i fanów Justina, którzy skandowali jego imię, nawet gdy jeszcze nie wysiadł z samochodu. Nagle poczułam się źle. Mimo, że nie pomyślałam o tym wcześniej, gdy tylko zobaczyłam błyski aparatów zdałam sobie sprawę, że moja twarz będzie na pierwszych stronach gazet, zanim zdążę wejść do hotelu. Myślę, że Justin wyczuł moje zdenerwowanie, gdyż jego ręka znalazła się na moim ramieniu zanim mogłam dostać ataku paniki.
- Wszystko w porządku? – Wziął mój podbródek między palce i odwrócił moją twarz w jego stronę.
- Justin tutaj jest sporo dziennikarzy. Jutro wszystkie nagłówki będą mówić o tym, że przyprowadziłeś dziewczynę do hotelu. – Jąkałam się na skraju łez.
- Isabella, to jest moje życie. Ty jako Belieber powinnaś wiedzieć, że oni idą za mną wszędzie, ale nie martw się. Kenny będzie Cię chronił. Rozumiem, że nie chcesz być na pierwszych stronach gazet i największym tematem do plotek, ale zdecydowałaś się pójść ze mną, a to jest cena. – To, co powiedział było czymś co już wiedziałam, ale nie spodziewałam się aż takiego tłumu.
- Kenny, rozdam kilka autografów, a ty upewnij się, że Isabella pojawi się w moim pokoju zanim fotografowie zrobią zdjęcia jej twarzy. – Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Justin rzucił rozkazy Kenny’emu, który tylko skinął głową.
Justin wyszedł z samochodu pierwszy i został powitany przez ochroniarza, którego nigdy nie widziałam. Natychmiast pobiegł do swoich fanów i zaczął dawać autografy, gdy dziewczyny płakały i krzyczały wokół niego. Potem Kenny otworzył drzwi i zakrył moją twarz swoją klatką piersiową. Byłam przyciśnięta do niego i ledwo mogłam iść, ponieważ jego ręce trzymały moje ciało, kiedy szliśmy szybko w stronę wejścia do hotelu. Zanim zdążyłam się zorientować, co się dzieje wokół mnie, Kenny puścił mnie, uśmiechając się.
- Jesteśmy w środku. Jesteś już bezpieczna. – Powiedział łagodnie podczas gdy jakiś człowiek dał mu klucz.
- Dziękuję. – Grzecznie powiedziałam, idąc do windy.
Jazda windą trwała zaledwie kilka krótkich minut, zanim dotarliśmy na najwyższe piętro. Kenny zaprowadził mnie do ogromnego pokoju, który był tak wielki jak trzy moje domy i dał mi torby, które były na podłodze. Przechyliłam głowę na bok i spojrzałam skonsternowana na torby, które przed chwilą były w bagażniku, a Kenny roześmiał się głośno.
- Gdy chodzi o Justina, wszystko jest idealnie zorganizowane. Proszę bardzo, oto sukienka, którą wybrał dla ciebie jak i również buty oraz biżuteria. Ubierz się zanim przyjdzie, a potem dowiesz się, co dla ciebie zaplanował. – Z tymi słowami Kenny opuścił pokój hotelowy i zostawił mnie samą.
Rozejrzałam się dookoła. W pokoju dominowało ogromne podwójne łóżko z ciężkimi drewnianymi podporami wokół niego. Pościel na nim była fioletowa z białymi akcentami, wszystko było starannie złożone. Biały dywan rozciągał się przez cały pokój, a przed łóżkiem stała mini lodówka. Obok drzwi, przez które weszliśmy z Kennym, znajdowały się inne drzwi. Otworzyłam je i znalazłam największą szafę, jaką kiedykolwiek widziałam. Weszłam do środka i znalazłam się przed ogromnym lustrem.
Spojrzałam w lustro i przeraziłam się. Mój makijaż był rozmazany na całej twarzy, nosiłam ubrania, które wyglądały bardziej wulgarnie niż myślałam, a moje wysokie buty nie pomagały ani trochę. Westchnęłam i wyciągnęłam chusteczki z mojej miniaturowej torebki i zaczęłam usuwać resztki makijażu z mojej twarzy. Wtedy zauważyłam ruch za sobą, ale kiedy spojrzałam w lustro nikogo nie widziałam.
- Ile, Isabella? – Głos Justina sprawił, że podskoczyłam.
- Ile co, Justin? – Odwróciłam się, gdy moje serce waliło głośno.
- Isabella! – Ostrzegł mnie.
- Panie Bieber. – Powiedziałam cicho.
- Ile ludzie zwykle płacą za seks z tobą? – Uśmiechnął się.
- Ja… Ja nie jestem dziwką Panie Bieber. – Pochyliłam głowę starając się powstrzymać łzy.
- Ale nadal tu jesteś. Rozbierz się. Chcę zobaczyć twoje ciało.
Na jego słowa, moja ręka poleciała do mojego gorsetu i zaczęłam rozpinać guziki, które ściskały moje ciało. Gorset z delikatnym szumem upadł na podłogę, a ja spuściłam moje spodnie, zostając jedynie w czarnej bieliźnie. Moje ręce instynktownie poleciały na piersi, zakrywając moją niepewność.
- Ściągnij wszystko Isabella. I zabierz ręce ze swojej klatki piersiowej. – Ostro warknął Justin.
- Justin proszę…
- Isabella, nie każ mi cię ukarać. – Przerwał mi, wstrzymałam powietrze.
Wzięłam głęboki oddech, a potem zaczęłam ściągać bieliznę z mojego ciała. W ciągu zaledwie kilku sekund byłam przed nim obnażona. Uśmieszek na jego twarzy zdradzał jego radość, kiedy spojrzał na moje ciało.
- Piękna. – Justin wymamrotał.
Moje policzki paliły się ze wstydu, gdy studiował moje ciało, ale nie dotykał mnie. Jego oczy zachłannie obserwowały moje piersi, podczas gdy jego język ślizgał się po jego doskonałe pełnych ustach. Potem potrząsnął głową, jakby starał się wrócić do rzeczywistości.
- Kontrakt. – Powiedział i zniknął z garderoby.
Stałam niezręcznie w miejscu i czekałam na jego następne polecenia. Zimne powietrze dochodziło z pokoju, przez co moje sutki natychmiast zsztywniały. Dziękowałam Bogu, że mnie zostawił, bo czułam niesamowity wstyd.
- Isabella, chodź tutaj. – Nagle usłyszałam jego głos, a moje nogi zaczęły iść, mimo że chciałam zostać ukryta w szafie.
- Tak, Panie Bieber? – Powiedziałam cicho, ukrywając rękoma swoje ciało.
- Usiądź. – Justin wskazał na krzesło, które stało na przeciwko niego. Usiadł na dużym łóżku z papierosem między palcami, na stole obok niego rozpoznałam szklankę z jakimś alkoholem. Usiadłam na krześle, wciąż ukrywając ciało moimi rękoma i patrząc w podłogę.
- Na miłość Boską Isabella, przestań się ukrywać! – Krzyknął, a ja przeniosłam ręce z dala od mojego ciała.
- Dobra dziewczynka. A teraz, to jest kontrakt. Przeczytaj i powiedz mi, czy zgadzasz się ze wszystkimi paragrafami. - Podał mi kawałek papieru.
Zaczęłam czytać umowę, w którym głównie było napisane, że nie powinnam nikomu mówić, że spędziłam noc z Justinem, że wszystkie szczegóły pozostaną między nami. Mówił również, że w momencie podpisania dokumentu wyrażam zgodę na wszystkie jego zabawy, a zabawami były: klapsy w tyłek w przypadku nieposłuszeństwa, seks analny, seks oralny i seks pochwowy, używanie zabawek seksualnych, wiązanie, zawiązywanie oczu i duszenie.
- Justin? – Moje oczy były szeroko otwarte.
- Tak, Isabella? – Spokojnie na mnie spojrzał tak jak robił to milion razy.
- Bicie? Seks analny? Duszenie? Nie chcę tego. – Mój oddech był szybki i miałam wrażenie, że zaraz zacznę się krztusić.
- W porządku. Nie zrobię nic, na co się nie zgodzisz. – Mały uśmiech zdobił jego twarz.
- Dobrze. Daj mi długopis. – Wreszcie odetchnęłam.
Moje ręce drżały, gdy trzymałam papier i podpisywałam umowę, która zmieni moje życie na zawsze.

____________________________________________
Jestem zawiedziona tym, że tak spadła liczba komentarzy. Kochani co się dzieje? Nie podoba wam się? Ale jeśli jesteście z nami to skomentujcie ten rozdział nawet zwykłą kropką. KAŻDY KTO PRZECZYTAŁ, BARDZO WAS PROSZĘ. 
Dziękuję to tyle, za tydzień dodaje moja koleżanka. :)

15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Szczerze nie spodziewałam się czegoś takiego... Ciekawe co się stanie jak już do tego dojdzie...
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog wszytsko okej ale rozdział co tydzień i praktycznie nic się nie dzieje w nich. Może dlatego tak mało komentarzy... Czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę dobry, już go lubię, będę śledzić tego bloga dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejny.:)

    E.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski ! Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne opowiadanie. :) jestem ciekawa dalszych rozdziałów.
    szkoda, że nie informujesz.. ale jakbyś mogła to mnie informuj na tt @wavybiz bo nie chcialabym zapomniec o tym opowiadaniu

    + możliwością małej ilości komentarzy może być weryfikacja obrazkowa, więc ją usun. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weryfikacja jest wyłączona już od początku. Możliwe, że blogger coś miesza, bo ja na telefonie miałam weryfikację, a wiem, że ją wyłączyłam. Informuję na twitterze, więc zaraz dopiszę cię do listy :)

      Usuń
  7. świetny <3 już kocham tego bloga
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Daaaalejjj nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Słaba podróbka Freya

    OdpowiedzUsuń
  10. O boże.. Kurwa. Czekam na kolejny rozdział, opowiadanie meega genialne!

    OdpowiedzUsuń