czwartek, 18 grudnia 2014

8 rozdział

*niesprawdzony*

Moje oczy powoli podniosły się do Justina, moje nogi traciły kontrolę. Jeśli Steve nie trzymałby mnie to pewnie spadłabym na podłogę z powodu szoku, jakiego doznałam kiedy pojawił się przede mną.
- Justin? - Jąkałam się, nie odrywając oczu od jego. Na jego ustach natychmiast pojawił się zdradziecki uśmieszek.
- Ah, kolejna głupia Belieber. - Mój wzrok padł na pannę Gomez, która przewróciła oczami.
- Selena, patrz co mówisz*. - Justin syknął, patrząc na mnie.
- Mogę spytać jak się nazywasz, kochanie? - Potem skupił całą uwagę na mnie.
- Isabella. - Powiedziałam cicho, czując jak moje dłonie stają się mokre.
- Panie Bieber, cieszę się, że mogę w końcu pana poznać. - Steve oczywiście nie chciał robić sceny, więc przerwał niezręczną sytuację.
- Pan Alvarez, przyjemność po mojej stronie. - Justin i Steve uścisnęli sobie dłonie, ale oczy Justina w żadnym wypadku nie opuszczały moich.
- Panna Gomez, cieszę się, że tu jesteś. - Powiedział Steve, a ja natychmiast rozpoznałam sarkazm w jego głosie. Z powodu mojej nietolerancji Seleny, on także zaczął ją nienawidzić.
- Panie Alvarez to zaszczyt tu być. - Powiedziała cicho, a jej oczy błysnęły w moją stronę.
- Isabella... - Selena oferowała mi dłoń, ale odwróciłam się kaszlnęłam niezręcznie. - To było niegrzeczne.- Selena zakaszlała, wysłałam jej spojrzenie "spieprzaj ode mnie suko".
Justin był rozbawiony całą tą sytuacją, uśmiech nigdy nie opuszczał jego ust. Selena była wyraźnie poirytowana moim zachowaniem, ale nie obchodziło mnie to. Po prostu nie mogłam jej dotknąć. Ona mnie obrzydzała. Pieprzona suka!
- Steve pójdzie ze mną, pokazać pannie Gomez projekt, nad którym pracował twój dziadek. Selena chce pomóc z pracą w sierocińcu. – Matka Steve’a złamała napięcie między nami.
- Oczywiście tylko wtedy kiedy będą kamery. – Nie mogłam się powstrzymać.
- Jaki jest twój problem? – Następnie Selena agresywnie weszła w moją osobistą przestrzeń.
- Odejdź ode mnie ty brzydka suko z psią twarzą. – Splunęłam nie będąc w stanie poradzić sobie z jej bliskością.
- Panie, uspokójcie się. – Justin stanął między nami, zanim zaczęłyśmy walkę, którą jak sądzę, rozpoczęłaby się w ciągu kilku sekund.
- Pani Alvarez, najmocniej przepraszam. Ta dziewczyna jest szalona. – Selena odwróciła się do matki Steve’a z fałszywym żalem.
- Och, daj spokój. – Przewróciłam oczami. Wtedy Steve chwycił mnie za przedramię i pociągnął na bok.
- Co? – Niewinnie spytałam przechylając głowę na bok.
- Proszę nie rób scen. Wiem, że jej nienawidzisz, ale to nie jest dobry moment, Bella. – Steve pogłaskał mnie po policzku. Przez jego ramię widziałam zaciśniętą szczękę Justina i wzrok, który wywiercał dziurę w głowie Steve’a.
- Justin patrzy na nas jakby był zazdrosny, ale to niemożliwe, prawda Steve? – Zmieniłam temat, zdziwiona zachowaniem Justina.
- Dlaczego byłoby to niemożliwe Bella? Jesteś piękną dziewczyną i każdy facet, które będzie cię miał, będzie szczęśliwcem. – Powiedział delikatnie, całując mnie w czoło.
- Jesteś najlepszym przyjacielem. – Uśmiechnęłam się, wzięłam go za rękę i poszliśmy do miejsca, w którym Justin stał z Sluteną**i matką Steve’a. O tak, powiedziałam to – Slutena pieprzona Gomez!
- Bella, możesz być z nim sama? – Szepnął mi do ucha, zanim przyszliśmy do nich, skinęłam głową, bo nie było czasu na prawdziwą odpowiedź.
- Matko, Selena, jesteście gotowe? – Jak zawsze, Steve był prawdziwym dżentelmenem. Patrzyłam na nich, jak odchodzili ode mnie i Justina. Nagle zaczęłam czuć ogromny dyskomfort wiedząc, jaki rozdział rozmowy zaraz nastąpi. Moje ręce były spocone, moje serce zaczęło bić szybciej, mogłam poczuć jak oczy Justina śledziły wzdłuż linii moje ciało.
- Isabella, jak się masz? – Spytał grzecznie.
- Justin przestań gadać bzdury. Czego chcesz? – Warknęłam.
- Dobrze. Twój wybór. Pójdziesz ze mną do ogrodu? – Wyciągnął rękę w moją stronę, a ja złapałam ją wywracając oczami.
Lekka muzyka grała wokół nas jak szliśmy przez zatłoczony hol w stronę ogrodu, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Kiedy szliśmy słyszałam szepty o Justinie, a kilka osób nawet nas zatrzymało i poprosiło go o autograf. Byliśmy w centrum uwagi i nie podobało mi się to, ale wyglądałabym jak tchórz, jeśli uciekłabym od niego. Wreszcie muzyka wokół nas ucichła, a przed nami rozciągała się zielona trawa, która została udekorowana perłowo białe koce.
- Usiądziemy, czy chciałabyś się przejść? – Histeryczny i zły Justin sprzed kilku dni zniknął. Wierzyłam, że było to udawane.
- Justin, cokolwiek chcesz. – Oczywiście, nikt nie zapytał mnie czego ja chciałam. Ludzie myślą, że będę szczęśliwa w końcu widząc mojego idola, ale naprawdę czułam strach. Co jeśli chce z powrotem swoje pieniądze? Byłam jedną, która nie dotrzymała części umowy i nie zostałam na całą noc, mimo że wyraźnie spytał mnie. Byłam tą, która uciekła od niego. Co jeśli jest zły? Co jeśli mnie skrzywdzi? Oczywiście, nie wierzyłam w to, ale każdego rodzaju myśli przechodziły przez moją głową.
- Isabella, mam do ciebie jedno pytanie i chcę szczerej odpowiedzi. – Justin wziął mnie za rękę i ruszył w stronę odgłosu wody, która nie wiedziałam, czym dokładnie była.
- Strzelaj. – Mój głos był zachrypnięty.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że byłaś dziewicą? – Odwrócił się do mnie, więc byliśmy naprzeciw siebie. Jego twarz była tak blisko mnie, mogłam poczuć jego oddech na moich ustach.
- Ja… - Jąkałam się.
- Jest w porządku, nie jestem zły. Oddychaj głęboko i powiedz mi prawdę, proszę. – Wierzchołkami palców delikatnie dotknął mojego policzka. Jego dotyk był tak delikatny, tak nierealny.
- Bałam się twojej reakcji, a ja naprawdę potrzebowałam pieniędzy. – Pochyliłam głowę, mówiąc cicho.
- Gdybym wiedział, że to twój pierwszy raz, byłbym bardziej delikatny. – Przyciągnął moją głowę do swojej klatki piersiowej i przytulił moje ramiona swoimi silnymi rękoma. Nie miałam siły mówić, guzek w moim gardle był gotowy do wybuchu. – Wiesz, że należysz do mnie. Zawsze będziesz moja. – Powiedział cicho.
To były słowa, przez które zaczęłam odczuwać panikę. Wszystkie pozytywne emocje zniknęły i zostały zastąpione negatywnymi. Myślał, że kim on jest? Kimś, kto może posiadać inną osobę tylko dlatego, że jest cholernym Justinem Bieberem? Nie ma szans. Życie gwiazdy najwyraźniej kopnęło go w głowę i zabrało cały zdrowy rozsądek. Oparłam rękę na jego piersi i odepchnęłam go od siebie. Spojrzenie Justina kiedy był zdezorientowany jak się potknął było zabawne, ale nie byłam w stanie się śmiać. Wściekłość wydobywała się z każdej części mojego ciała.
- Myślisz, że kim ty jesteś? Naprawdę myślisz, że możesz mieć osobę? – Zaczęłam krzyczeć.
- Isabella, co ty mówisz? Tamtej nocy stałaś się moja. – Justin szybko doszedł do siebie i zaczął się śmiać.
- Jesteś chory. – Krzyknęłam, odwróciłam się z zamiarem powrotu do domu i poszukania Steve’a.
- Nie spełniłaś twojej części umowy. – Złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie.
- Puść mnie. – Starałam oderwać się od niego, ale zanim mogłabym, jego usta zmiażdżyły moje.
Chciałam go odepchnąć, ale jego usta na moich, czułam się tak dobrze. Jakbyśmy zostali stworzeni dla siebie. Moje ręce automatycznie powędrowały do jego szyi, podczas gdy jego były zaciśnięte wokół mojej talii. Justin wziął moją wargę między swoje i delikatnie ssał. Jęk z głębi mojego gardła wystarczył do otworzenia moich ust, a jego język wszedł do środka i zaczął walczyć z moim o dominację.
- Widzisz, mówiłem, że należysz do mnie. – Kiedy nam obojgu zabrakło tchu, Justin oparł czoło o moje i powiedział cicho.

* w oryginale nie wiedziałam jak to ugryźć, więc napisałam coś takiego, oby było jakoś okej.
** chodzi o to, że nazywa ją zdzirą łącząc to z jej imieniem nie za bardzo potrafię to napisać żeby brzmiało tak dobrze jak po ang. ;)
Przepraszam jeśli są jakieś błędy. Jeśli możecie to skomentujcie nawet zwykłą kropką. + razem z Dżejzi mamy do was prośbę, jeśli możecie to piszcie o tym blogu, polecajcie go znajomym na twitterze. Pomóżcie nam się trochę wybić :)
Pytania wiecie gdzie kierować. To ten do następnego
#MuchLove ♥
@agatorek29
Ps. Jeśli będziecie ładnie komentować w święta będą częściej rozdziały :)

11 komentarzy:

  1. Jejku, cudowny jak zawsze <3 Selena jest taką zimną szmatą, nie lubię jej..
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba mam zawał serca! :O O raaaany! Justin tutaj jest taki uroczy! Tak cholernie asndfskadfkj ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku kshudsifhdsif <3 Jedyne co mnie denerwuje (no ale wy to tlumaczycie wiec no hah) to, to ze Bella awsze mowi tak na Selene etc a prawde mowiac nie wie jaka jest prawdziwa sytuacja miedzy nia a Justinem. Zreszta prawdziwa Beliber cieszylaby sie szczesciem Jusa a nie ;/ Ale chyba za bardzo wchodze w normalne zycie hahah, co do rozdzialu to meega jest :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się z twoją opinią jasne możesz mieć swoje zdanie, ale inne też mogą i może nie lubią Seleny.

      Usuń
  4. Świetny rozdział!! Czekam na nexta ;) Ciekawe co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię wymuszania komentarzy. W pewnym sensie nas szantarzujecie,). Naprawdę lubię to opowiadanie a tak rzadko dodajecie rozdziały i jak ludzie mają czytać tego bloga skoro rozdziały są średnio co trzy tygodnie? Przepraszam to moje zdanie ale żeby tłumaczyć tak krótkie rozdziały w trzy tygodnie?.Od razu przepraszam bo nie chce kłótni ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy szkołę, jesteśmy w technikum do tego obie prowadzimy jeszcze inne blogi. Ostatnie dwa rozdziały pojawiały się rzadko z mojej winy, niestety ale jedynki trzeba poprawiać ;)
      Nie wymuszam komentarzy, ale to jest dla nas jedyna motywacja, nic z tego nie mamy, wiec chcemy aby szanowano naszą pracę i ją doceniano. Poza tym nie ma tutaj szantażu, ja widzę to raczej jako obietnice. Wy będziecie komentować a my szybciej tłumaczyc , taki układ chyba każdego zadowolić, czyż nie? :)

      Usuń